Ferbik:
Na to, żeby stwierdzić, że faszyści mordowali ludzi niepełnosprawnych, nie trzeba mieć poglądów LPR-u.
Natomiast z faktu, że jestem przeciwnikiem faszyzmu, wnoszenie, że jestem zwolennikiem LPR-u do daleko idąca ekwilibrystyka myślowa.
Ecomarta:
Ani każdy mój plemnik nie może być w przyszłości człowiekiem, ani każda Twoja komórka jajowa. Zarówno mój plemnik, jak i Twoja komórka jajowa składa się z genów tylko jednego osobnika, a więc "należy" do mnie lub do Ciebie.
Natomiast połączenie plemnika i komórki jajowej tworzy zupełnie inny "wyjątkowy i niepowtarzalny" układ genetyczny, który nie należy już ani do właściciela plemnika, ani też właściciela komórki jajowej, a jedynie do kreatora, który ten układ ukształtował i nadał sens jego istnienia.
I tak jak syn, czy córka w momencie zakładania rodziny przestają należeć do swoich rodziców, tak też to nowe życie, chociaż całkowicie uzależnione od pomocy rodzicielskiej organizmu w którym się rozwija, już nie jest tego organizmu własnością.
I tak jak ojciec, czy matka ingerując w życie swych dorosłych dzieci wyrządzają im swą interwencją krzywdę, tak nieupoważnioną ingerencją jest każde działanie szkodzące nowemu życiu, w tym palenie papierosów i picie alkoholu w czasie ciąży.
Pomogła: 4 razy Wiek: 35 Dołączyła: 10 Lis 2006 Posty: 1014 Skąd: Z kątowni
Wysłany: 2007-03-11, 12:21
Zygmunt Stary napisał/a:
I tak jak syn, czy córka w momencie zakładania rodziny przestają należeć do swoich rodziców, tak też to nowe życie, chociaż całkowicie uzależnione od pomocy rodzicielskiej organizmu w którym się rozwija, już nie jest tego organizmu własnością.
W tym zdaniu występuje paradoks Pierwsza część zaprzecza drugiej
Wiek: 45 Dołączył: 07 Wrz 2006 Posty: 210 Skąd: Gana
Wysłany: 2007-03-11, 22:36
Zygmunt Stary napisał/a:
Natomiast połączenie plemnika i komórki jajowej tworzy zupełnie inny "wyjątkowy i niepowtarzalny" układ genetyczny, który nie należy już ani do właściciela plemnika, ani też właściciela komórki jajowej
Cytat:
I tak jak syn, czy córka w momencie zakładania rodziny przestają należeć do swoich rodziców
To ja juz nie rozumiem czy dziecko jest własnością czy nie jest... Same sprzeczności. Podobnie jak z tym że bóg dał nam rozum i wolną wolę. O tym ile komu się rozumu dostało nie zamierzam dyskutować ale z tą wolną wolą to w świetle stada nakazów i zakazów jakie serwuje nam kościół trochę ściema. Bóg ją dał, bóg wzią? A czy kto daje i odbiera nie w piekle czasami się poniewiera??
Wszystkich przeciwników aborcji zachęcam zaś do kształcenia ludzi co robić żeby nie było dzieci niechcianych, to chyba dużo prostsze, prawda??
[ Dodano: 2007-03-11, 22:48 ]
edzia i odziu napisał/a:
Goździk powiedział ze moja córka ma wodogłowie,za duze serce w proporcji do reszty ciała i nie przeżyje 3 dni aha i jeszcze nie wazy 1000 gram,3 dni póżniej urodziłam zdrowe dziecko
edzia i odziu napisał/a:
mam córkę chorą jest uznana za niepełnosprawną
Sprzeczność jak byk.
edzia i odziu napisał/a:
Co musi powiedziec lekarz żeby decyzja o usunięciu była usprawiedliwiona?brak płuca?brak nóg i rąk? nierozumię takiego toku myślenia
Dla mnie wyznaczenie jasnych kryteriów jest jak najbardziej na miejscu - czy wychowanie dziecka bez rąk i nóg to taka fajna sprawa?? Pomijając ogrom pracy rodziców wyobraźmy sobie co to dziecko będzie robić jak urośnie! I co bedzie po śmierci rodziców? Czy ogrom jego męki na tej ziemi równoważy "cud narodzin"?
edzia i odziu napisał/a:
mam córkę chorą jest uznana za niepełnosprawną
Moje stanowisko w tej sprawie jest jasne - jesli lekarz powie mojej dziewczynie że moje przyszłe dziecko będzie chore przez całe życie i drugi to potwierdzi (dla pewności) to mogę powiedzieć że ja takiego dziecka nie chcę! Ja chcę być z potomka/ów dumny, cieszyć się ich szczęściem a nie patrzeć na ich cierpienia.
Moje stanowisko w tej sprawie jest jasne - jesli lekarz powie mojej dziewczynie że moje przyszłe dziecko będzie chore przez całe życie i drugi to potwierdzi (dla pewności) to mogę powiedzieć że ja takiego dziecka nie chcę! Ja chcę być z potomka/ów dumny, cieszyć się ich szczęściem a nie patrzeć na ich cierpienia.
Pomogła: 32 razy Dołączyła: 03 Maj 2006 Posty: 2461 Piwa: 25/43 Skąd: w-ń
Wysłany: 2007-03-12, 08:22
niepelnosprawnosc mojego dziecka orzeknieto z duzym naciganiem po wielu latach,choroba wyszla na jaw dopiero jak miala 4 latka.Wedlug innych lekarzy w dobrych szpitalach,nie jest niepelnosprawna(wedlug mnie tez) poprostu gorzej widzi jak wiele innych dzieci.W naszym CPR orzekaja bo wiedza ze to dodatkowa kasa dla matki,tylko nie pytaja czy ona tego chce.I jak myslisz moze by ja usunac z mojego zycia?Nie ma tu zadnej sprzecznosci.
dj arq napisał/a:
Ja chcę być z potomka/ów dumny, cieszyć się ich szczęściem a nie patrzeć na ich cierpienia.
oki masz zdrowe piekne dziecko,ono dorasta i okazuje sie ze jest gwalcicielem,morderca itd,juz nie masz powodu do dumy.Usuwasz??Latwiej jest takie ktorego krzyku nie slychac,zeby sumienie nie zrzeralo przez reszte zycia.I nie mysl ze jesli 2 lekarzy potwierdzi chorobe twojego dziecka to tak musi byc,nie dodalam ze razem z Gozdzikiem byl jeszcze jeden lekarz nazwiska nie pamietam i potwierdzil to co tamten powiedzial.Wiem cos o tym bo lecze dziecko,zjezdzilam pol Polski i kazdy mowi co innego ,no chyba ze odpowiednio bym posmarowala...
sorrki za nie pisanie polskich liter,klawiatura mi wysiadla...
Wiek: 45 Dołączył: 07 Wrz 2006 Posty: 210 Skąd: Gana
Wysłany: 2007-03-12, 11:51
edzia i odziu napisał/a:
oki masz zdrowe piekne dziecko,ono dorasta i okazuje sie ze jest gwalcicielem,morderca itd,juz nie masz powodu do dumy.Usuwasz??
Tego nie można przewidzieć, gwałcenie i mordowanie zresztą wynika chyba z wychowania a nie z choroby która miał od urodzenia (poczęcia). Dla mnie to nie jest argument.
Twoja kolejna wypowiedź
edzia i odziu napisał/a:
niepelnosprawnosc mojego dziecka orzeknieto z duzym naciganiem po wielu latach,choroba wyszla na jaw dopiero jak miala 4 latka.Wedlug innych lekarzy w dobrych szpitalach,nie jest niepelnosprawna(wedlug mnie tez)
ta
edzia i odziu napisał/a:
Wiem cos o tym bo lecze dziecko,zjezdzilam pol Polski
Leczysz więc zdrowe dziecko... Nie wiem jak to jest z Tobą, raz mówisz tak a raz tak w zalezności jaki efekt chcesz wywołać u czytającego. I nie mów że nie ma sprzeczności w Twoich wypowiedziach.
Pomogła: 32 razy Dołączyła: 03 Maj 2006 Posty: 2461 Piwa: 25/43 Skąd: w-ń
Wysłany: 2007-03-12, 11:58
dj arq napisał/a:
ta
jak mam to rozumiec???
dj arq napisał/a:
Leczysz więc zdrowe dziecko...
zeby to zrozumiec trzeba poczytac tajniki orzekania niepelnosprawnosci.Owszem moje dziecko ma wade wzroku ale nie kwalifikuje sie do niepelnosprawnosci.Ma poprostu za mala wade.
koncze w tym temacie bo i tak nigdy nie zostanie ten problem do konca rozwiazany...
hasta i dj arq:
Przytoczyliście fragment mojej wypowiedzi zarzucając mi sprzeczność i paradoks w rozumowaniu, a przypuśćmy że tego mojego "błędu" nie ma i bądźmy konsekwentni:
1. Ze względu na "prawo własności" rodziców do dziecka rodzice mają prawo w dowolnym momencie do zabicia "swojego" dziecka, zatem te niemowlaki w beczkach są OK. Najważniejsze, że pozbyliśmy się "paradoksu".
2.Rodzice nigdy nie posiadają "prawa własności" w stosunku do dziecka, a zatem nie wolno im dokonać aborcji(co w tym świetle wydaje się oczywiste), również nie mają prawa np: do karcenia dziecka, czyli można im to dziecko w dowolnym momencie ze względu na jego dobro - odebrać. Tak też pozbywamy się paradoksu.
3. Rodzice w momencie poczęcia dziecka nie posiadają "prawa własności" (jak w pkt.2), ale na skutek miłości i ofiarności w okresie prenatalnym to "prawo własności" nabywają, ale tylko w niektórych aspektach: formowania charakteru i osobowości(edukacja i wychowanie), pomocy rodzicom i dbałości o wspólnotę rodzinną(gniazdo). Rodzice tracą to ograniczone "prawo własności" w momencie usamodzielnienia się dziecka, czy to w momencie ślubu, czy też w momencie uzyskania przezeń samodzielności ekonomicznej i mieszkaniowej. To również w moim przekonaniu kruszy ten paradoks i pozwala odrzucić tezy 1 i 2, jak również zarzuty hasty i dj arq.
Wiek: 45 Dołączył: 07 Wrz 2006 Posty: 210 Skąd: Gana
Wysłany: 2007-03-13, 12:09
Zygmunt Stary napisał/a:
Rodzice nigdy nie posiadają "prawa własności" w stosunku do dziecka, a zatem nie wolno im dokonać aborcji, również nie mają prawa np: do karcenia dziecka,
Przepraszam, ty żyjesz na ziemi czy z księżyca spadłeś? Nie maja prawa do karcenia, echh... ciekawe jak mam karcić dziecko, przypomniał mi się cytat z jakiegoś filmu "Zosiu nie kop pana bo się spocisz"
Zygmunt Stary napisał/a:
Rodzice w momencie poczęcia dziecka nie posiadają "prawa własności"
Zygmunt Stary napisał/a:
ale na skutek miłości i ofiarności w okresie prenatalnym to "prawo własności" nabywają
No poprostu wytłumaczyłeś mi to tak prosto że aż krzywo.
Zygmunt Stary napisał/a:
a przypuśćmy że tego mojego "błędu" nie ma
No pewnie, dlaczego nie... masz kurde argument jak bys się najadł halunów
Jak zaszłam w ciążę, lekarz ginekolog do ktorego sie udalam powiedział mi że to ciaza pozamaciczna i trzeba ja usunac. Ja nie bardzo moglam w to uwierzyć, bo dobrze sie czułam, poszłam do innego lekarza i okazalo sie że to normalana ciąza, a po 9 miesiącach urodzilam chopczyka 5350kg, zdrowego.
Tak wiec wg mnie lepiej upewnic sie, zasiegnac rady innych lekarzy a dopiero potem zrobic ewentualny krok...
akirus:
W swoim wywodzie, którego dj arq nie zechciał prześledzić ze zrozumieniem nie dokończyłem, że to ograniczone "prawo własności" pkt3 jest związane z obowiązkiem sprawowania opieki nad dzieckiem. Oczywiście, jeżeli rodzice lub jedno z nich nie wypełnia właściwie tej roli, to dla "dobra dziecka" konieczne jest ograniczenie jego lub ich prawa do dziecka.
Zatem to ograniczone "prawo własności" może podlegać dalszym ograniczeniom.
ps.
Dobro dziecka napisałem w cudzysłowie, bo nie wyobrażam sobie, żeby można było w przypadku rozwodu mówić o dobru dziecka, co najwyżej o uniknięciu większego zła.
dj arg:
Nie wiem, czy zauważyłeś, że punkty 1 i 2 się wzajemnie wykluczają, a obydwa prowadzą do nonsensu. Czy istnieje możliwość pogodzenia tych wykluczających się tez?
Moim zdaniem tak i uczyniłem to w punkcie 3.
hasta i Ty zarzucaliście mi bowiem brak logiki w odniesieniu do czegoś co nazwałem "prawem własności dziecka"
Wiek: 45 Dołączył: 07 Wrz 2006 Posty: 210 Skąd: Gana
Wysłany: 2007-03-14, 02:10
Zygmunt Stary napisał/a:
Czy istnieje możliwość pogodzenia tych wykluczających się tez?
Moim zdaniem tak i uczyniłem to w punkcie 3.
Brawo dla wszystkich godzących ogień z wodą, mówiących na czarne białe i godzacych wykluczajace się tezy, taki tok rozumowania "jak wiatr zawieje tak kurek pieje" jak sam stwierdziłeś
Zygmunt Stary napisał/a:
prowadzą do nonsensu
. Tylko jaki ma sens w tej dyskusji nonsens?
Tina napisał/a:
Tak wiec wg mnie lepiej upewnic sie, zasiegnac rady innych lekarzy a dopiero potem zrobic ewentualny krok...
Zgadzam się, jednak jak to mówią do trzech razy sztuka i gdy za kolejnym razem kolejny lekarz powie to samo dla mnie nie będzie wyjścia.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum